sobota, 24 sierpnia 2013

Powrót legendy – Raul znów czarował na Santiago Bernabeu.


Powrót Legendy !
Czwartkowego wieczora byliśmy świadkami kolejnej edycji towarzyskiego turnieju o Trofeo Santiago Bernabeu. Gospodarze na tegoroczny mecz zaprosili mistrza Kataru, zespół Al-Sadd. Wybór rywala zapewne mógłby dziwić, gdyby nie obecność w kadrze gości legendy Los Blancos – Raula Gonzaleza. El Siete odszedł w 2010 roku z Realu bez godnego pożegnania i właśnie ten mecz miał być hołdem dla byłego kapitana i rzeczywiście był !

Godne pożegnanie fanów na Bernabeu.

Symboliczne przekazanie opaski.
Wieczór przebiegał według określonego scenariusza. Raul wyszedł na pierwszą połowę jako kapitan Realu Madryt i zagrał z numerem 7. Przed spotkaniem pozował do zdjęć z trofeami, które zdobył w barwach hiszpańskiego giganta a na trybunach można było widzieć ułożony przez kibiców napis „Raul”. Klub wynagrodził mu odejście „tylnymi drzwiami” przed sezonem 2010/2011 a kibice spisali się fantastycznie. 
Z wielkim szacunkiem wobec Raula obnosili się także obecni gracze. W przerwie meczu nastąpiło przekazanie koszulki z numerem 7 Cristiano Ronaldo oraz opaski kapitańskiej Ikerowi Casillasowi. A jak na boisku zaprezentował się El Siete ?

Raul wciąż wielkim graczem.

Wczorajszym golem Raul udowodnił swój strzelecki instynkt.
Raul to wciąż wielka klasa. Po zawodniku nie było kompletnie widać upływu lat, ani braku zgrania z drużyną i to nawet patrząc przez pryzmat spotkania towarzyskiego. El Siete często wychodził na pozycję kilka razy był bliski strzelenia bramki a sztuka ta udała mu się ostatecznie w 23 minucie kiedy wyprowadził Real na prowadzenie. Później kapitan trafił jeszcze w słupek a ze swoich 45 minut w barwach Królewskich może być naprawdę zadowolony. Mimo, że to tylko mecz towarzyski z pewnością pokazał się lepiej niż Benzema czy Morata. W drugiej połowie grając dla Al-Sadd już trochę zgasł, ale i cała drużyna praktycznie nie istniała, a mimo to El Siete pokazał kilka przebłysków. Uważam, że Raul w wieku 36 lat to wciąż piłkarz z dużą jakością i nawet w tak wielkim klubie jak Real dawałby sobie spokojnie rade.

Jese ma potencjał, żeby w przyszłości
być nową legendą Los Blancos.




Co do samego meczu był widowiskiem raczej przeciętnym i jednostronnym. Real pewnie pokonał rywali 5-0 i zdobył Trofeo Santiago Bernabeu, a bramki strzelali bohater dzisiejszego artykułu – Raul, oraz Isco, Benzema i dwukrotnie Jese Rodriguez. Szczególnie ten ostatni pokazał się z dobrej strony i udowodnił swój wielki talent.






Czwartkowy wieczór na Bernabeu pokazał, że wielkie legendy powinny mieć wielkie pożegnanie. Sam bohater wieczoru pokazał kunszt piłkarski, a publiczność pokazała jak bardzo kocha swojego kapitana. Wielka szkoda, że w obecnej piłce mamy coraz mniej takich żywych legend. Miejm nadzieję, że to się zmieni a piłkarze będą bardziej przywiązani do swoich klubów.
Natomiast Raulowi dziękujemy za lata kariery i wiele emocji.

środa, 21 sierpnia 2013

Decydujące starcie Legii – przed ostatnią rundą eliminacji Ligii Mistrzów.

Jedenasty Metr wraca po wakacyjnej przerwie do świata wielkiej piłki. W poprzedni weekend na boiska wybiegli piłkarze w dwóch najsilniejszych ligach – Anglii i Hiszpanii, a już dziś oczy polskich kibiców będą zwrócone na Bukareszt i pojedynek o Champions League, który z miejscową Steua stoczy Legia Warszawa.
Czy w końcu doczekamy się polskiego klubu w tych elitarnych rozgrywkach ?
Czego możemy spodziewać się po warszawskiej drużynie ?
O tym dzisiaj – zapraszam.

Teraz albo nigdy.

Przed ekipą Legii zadanie trudne, ale na pewno nie te z gatunków nie możliwych do zrealizowania. Wylosowanie Rumunów piłkarze mistrza Polski przyjęli raczej bez większego entuzjazmu, ale tak prawdę mówiąc nie ma już słabych rywali. Legia w drugiej i trzeciej rundzie na pewno nie przekonywała swoją grą. Dużo niedokładności i momenty zrywów, ale też i słabszej gry – te cechy najlepiej opisują występy Warszawiaków. Teraz jednak żarty się skończyły. Mistrz Rumuni to zespół ograny w europejskich pucharach i legioniści będą musieli wznieść się na wyżyny umiejętności, żeby wywieźć do Polski dobry wynik. Gdy UEFA przeprowadzała reformę, po której oddzieliła drużyny mistrzowskie od tych grających w rozgrywkach przez zajęcie dalszego miejsca w rodzimej lidze, w Polsce zapanował entuzjazm i przekonanie, że gdy nie będzie można trafić na zespoły z Anglii, Niemiec, Hiszpanii, Francji czy Włoch to polskie zespoły na stałe zagoszczą w elicie. Rzeczywistość okazała się brutalna, a kolejne lata nie przynosiły nam zespołu w fazie grupowej Champions League. Najbliżej celu była krakowska Wisła w 2011 roku, kiedy do wyeliminowania APOELU Nikozja brakło 3 minut. Los nie będzie już dla nas łaskawszy, Legia stoi przed dużym wyzwaniem, ale też ogromną szansą. - Teraz albo nigdy !

Sytuacja kadrowa.

Brak Bereszyńskiego dużym osłabieniem.
Ogromnym osłabieniem będzie z pewnością brak Bartosza Bereszyńskiego zmagającego się z kontuzją. Młody prawy obrońca był jednym z jaśniejszych punktów Legii Jana Urbana. Mimo braku większych problemów personalnych trener Urban ma na czym myśleć. Defensywa Legii w tym sezonie zachowuje się mało pewnie a w meczu z Rumunami nie będzie miejsca na błędy.
Steua w tym sezonie jeszcze nie przegrała meczu i ma naprawdę dobra passę. Siła zespołu oparta jest na rodzimych zawodnikach. Próżno raczej szukać wielkich nazwisk, czy podstarzałych gwiazd.
Legia musi wycisnąć absolutnie 100 % żeby uzyskać korzystny wynik, tym bardziej, że Rumuni będą mieli za sobą wypełniony po brzegi fanatycznymi kibicami stadion mieszczący 55 tysięcy ludzi.







Podsumowanie i zapowiedź.
Miejmy nadzieję, że charakterystyczna piłka na stałe zagości na Pepsi Arenie.


Nikomu nie trzeba mówić ile polski football czeka na tak spektakularny sukces. Dziś kolejna szansa na przełamanie złej passy i sprawienie niespodzianki wszystkim fanom. W ostatnich latach w Lidze Mistrzów grały drużyny z Węgier, Słowacji, Białorusi czy Cypru a my wciąż czekamy na naszego reprezentanta. Pora skończyć to czekanie i pokazać wielką piłkę. Niech dobrym prognostykiem będzie wczorajsza wygrana Shakhtera Karagandy – Kazachskiego zespołu, który sensacyjnie ograł Celtic Glasgow i jest o krok od piłkarskiego raju. Czas przejść do historii i pokazać, że Polaków też stać na niespodzianki.
Czas na Polski zespół ! Czekamy na wielki mecz i trzymamy kciuki za Legie !

piątek, 9 sierpnia 2013

Istnieje życie po Mourinho – Real z International Champions Cup !

Real zwycięzcą International Champions Cup.
Piłkarskie Lato powoli dobiega końca. Nasłuchując wieści o transferach zbliżamy się do końca presezonu, a kibice szykują się już na ligowe emocję. Jednak wczorajszej nocy w Miami miało miejsce wydarzenie, które troszkę zmieniło piknikowy nastrój. W finale towarzyskiego turnieju International Champions Cup spotkały się drużyny Realu Madryt i Chelsea Londyn. Nie trzeba chyba mówić, że dzięki ostatnim wypowiedzią byłego trenera Królewskich a obecnego the Blues – Jose Mourinho, spotkanie miało dodatkowy smaczek. Media w obu krajach dodatkowo podgrzewały atmosferę co sprawiło, że mecz powoli przestał być postrzegany jako zwykły letni piknik. Mecz stał na dobrym poziomie i na pewno nie zwiódł kibiców. Jednak przejdźmy do samego spotkania.

Nowy” Real kontroluję mecz i pewnie wygrywa.

W wczorajszym finale od początku można było odnieść wrażenie, że to Królewscy kontrolują ten mecz. Widać, że Carlo Ancelotti ma pomysł na Real i spokojnie ten pomysł realizuję. Blancos grali piłką, spokojnie wymieniali się pozycjami w ataku a także straszyli akcjami bocznych obrońców – czego przykładem jest bramka Marcelo. Chelsea zagrała w stylu drużyny prowadzonej przez Mourinho – szybkie ataki zaraz po stracie piłki przez rywala i przejście kilkoma podaniami pod bramkę rywali, co również zaowocowało bramką Ramiresa.
"Mou" z pewnością nie mógł być zadowolony.
Na ostatnie słowa Mourinho, że jest tylko jeden prawdziwy Ronaldo (ten z Brazylii) szybko odpowiedział Cristiano. Najpierw fenomenalnie trafił z rzutu wolnego: http://www.youtube.com/watch?v=H9jW9QRgniY, a w drugiej połowie po świetnym zagraniu Isco ustalił wynik spotkania strzałem głową: http://www.youtube.com/watch?v=nDuBce50CfY. W każdym momencie meczu wydawać się mogło, że Real ma pełną kontrolę nad wydarzeniami na placu gry, jednak na początku drugiej połowy Chelsea zagroziła bramce Królewskich. Świetną sytuację zmarnował m.in Eden Hazard, który przegrał pojedynek sam na sam z nieźle dysponowanym Ikerem Casillasem. Real wygrał pierwsze „trofeum” za kadencji Ancelottiego oraz zamknął usta portugalskiemu szkoleniowcowi w bezpośredniej rywalizacji.

Jak gra Real Ancelottiego – analiza.

No właśnie jak gra Real obecnie ? Tej zagadki chyba jeszcze nikt nie rozszyfrował. Co sparing to inny wariant, aczkolwiek wydaję się, że Carlo przychyla się do grania systemem 4-3-3. Z pivotem, kreatywnym środkiem pola Modrić & Isco i tercetem atakujących Ronaldo, Benzema i Özil. Gra Realu ma polegać na dużej wymienności pozycji w ataku – stąd mogliśmy obserwować Ronaldo na szpicy czy prawej stronie ataku. Pomysłem Ancelottiego jest także utrzymywanie się przy piłce i szybka jej wymiana przed polem karnym przeciwnika. „Nowy” Real ma dominować na boisku od pierwszego gwizdka, a nie czekać na kontry po stratach przeciwnika. Dużą rolę odgrywają też boczni obrońcy, którzy w nowej taktyce często włączają się do gry ofensywnej.
Z meczu na mecz widać większe zgranie i coraz lepszy Real. Królewscy grają ładnie dla oka i przede wszystkim spokojnie wygrywają. Oczywiście letnie turnieje nie są szczególnie ważne, ale warto nadmienić, że Blancos na pewno nie pojechali do USA na wakacje. Rywale z jakimi grają w obecnym presezonie piłkarze vice-mistrza Hiszpanii są naprawdę wymagający i z pewnością na ich tle można stwierdzić, że Real Madryt będzie się liczył w sezonie 2013/2014.

Ancelotti vs Mourinho.

Czy imponujący formą CR7 pociągnie zespół Realu ?
Na pewno za wcześnie, żeby wyciągać jakiekolwiek wnioski, ale jeśli robić to na podstawie tych kilku meczy sparingowych, to trzeba przyznać, że Carlo całkowicie odmienił Real. W krótkim czasie wprowadził całkiem inną filozofię gry. Drużyna grająca dwójką, czasami nawet trójką defensywnych pomocników i licząca na szybkie kontry przeistacza się na naszych oczach w drużynę szanującą piłkę, dynamiczną, charyzmatyczną i wielopłaszczyznową w ataku. Wielu kibiców po odejściu popularnego „Mou” było wręcz załamanych – nie wyobrażało sobie bez niego Realu. Ten mecz zamknął usta tym wszystkim ludziom. Real pokazał, że ma się dobrze, a zmiana trenera wyszła mu na dobre. Królewscy mają obecnie wszystko by osiągnąć sukces: bardzo szeroki i wyrównany skład, młody zespół chociaż z wielkim doświadczeniem, nowego trenera z wizją oraz będącego w wielkiej formie Cristiano Ronaldo. Czy ten potencjał w końcu zostanie wykorzystany i Real sięgnie po upragnioną La Decime ?

Podsumowanie.

Kibice Realu Madryt to z pewnością najbardziej wymagająca publiczność świata. W Madrycie nie wybacza się nawet najmniejszych potknięć. Carlo na pewno o tym wie i wierze, że spokojnie poradzi sobie z presją. Na pewno duży wpływ na spokój w szatni będzie miała też osoba Zinedine'a Zidane'a – ulubieńca publiczności na Santiago Bernabeu. Ancelotti zaczął spokojnie i powoli realizuję swoje założenia. Real ma grać pięknie, przekonująco i skutecznie a przede wszystkim wygrywać tytuły. Mimo małej wagi finałowego spotkania z Chelsea, uważam, że jest życie po Mourinho, nikt nie jest ponad klubem a to jaki potencjał ma Królewski klub zostało pokazane na boisku. Sezon zapowiada się fascynująco.
Liczymy na spektakularne mecze oraz wielką, pasjonującą i trwającą do ostatniej kolejki rywalizację z Barceloną.